Przejdź do głównej zawartości

Troki

Opisując Wigierski Park Narodowy zaznaczyłem, że może to być również dobra lokalizacja do krótkiej wycieczki zagranicznej. Koleżanka organizująca nam wyjazd nad Wigry zasugerowała jednodniową wycieczkę Wilno/Troki. Jakoś nie dotarł do mnie ogrom tego, co mamy obejrzeć w jeden dzień.
Wilno piękne, ale obejrzane na zasadzie Tu kościół na Antokolu, tu Ostra Brama, tu Góra Giedymina biegniemy dalej jest ... w sumie mało interesujące. Może dla 15-to latków którzy potrafią się skupić na poszczególnych kwestiach najwyżej kilka czy kilkanaście sekund tak. Ale dla normalnych dojrzałych ludzi chyba nie. A przewodnik popędza, żeby zdążyć do zamku w Trokach, który w sumie jest ładną budowlą, ale zupełnie świeżutką. Gdzie go porównywać do Malborka, które to porównania często słyszałem. Ani wielkością, ani oryginalnymi fragmentami.

Wnętrze i wystawy zupełnie nieciekawe, raczej można sobie odpuścić. Najciekawsze poza widokiem z zewnątrz jest jedzenie w karaimskiej restauracji Kiubete. Rewelacyjne kibiny, warto zamówić kilka różnych, żeby poznać ich smak. Biorąc pod uwagę, że największy ruch w restauracji jest w okresie otwarcia zamku sugerowałbym raczej tak zorganizować wycieczkę, żeby trafić do Trok już po zamknięciu zamku. Z zewnątrz widok jest tak samo piękny a szybkość obsługi na pewno wrośnie. Dzięki temu można by obejrzeć w Wilnie trochę więcej lub mieć trochę wolnego czasu na zdobycie Góry Giedymina czy zakup wina, które nawet w centrum miasta jest przynajmniej 20-30% tańsze niż w Polsce.

A swoją drogą, gdy próbowałem znaleźć sklep, który widziałem w Wilnie na mapach Google zauważyłem przykrą zależność. Poszukiwanie w języku polskim miejsc na mapach różnych zagranicznych miast odbywa się bardzo sprawnie. Poza Wilnem. Tam Google udaje, że nie rozpoznaje pytań po polsku. Zachowuje się jak Litwini, udający, że nie znają tego języka. Poza kilkoma miejscami wszystkie pozostałe są nierozpoznawalne. Czyżby jakaś polityka zbieżna z litewską próbą wymazania naszej polskiej wielowiekowej obecności tam? Nieładnie wujku Google.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Schronisko Przysłop pod Baranią Górą

Cóż powiedzieć. Chcieliśmy z żoną ominąć to schronisko bo jak wiadomo (na szczęście to już historia) gorszego w Polsce nie było. No i na szczęście weszliśmy do środka. Pozytywny szok to zbyt słabe określenie tego co przeżyliśmy. Ciepło, miło, wspaniały zapach z kuchni, obie sale jadalne nabite tak, że niemal nie da się gdzie usiąść. I oczywiście gadżety (w tym podkoszulki) akurat dla mnie. Nie wiem kiedy dokładnie zaczęły się zmiany, wydaje mi się że latem zeszłego roku było jeszcze nieciekawie, ale czas tak szybko biegnie, że może to było latem dwa lata temu. I co mogę napisać? Pyszne jedzenie, w tym doskonałe jedzenie wegetariańskie, choć takie mam wrażenie, że gdybym przeszedł na tą formę spożywania, byłbym głodny (może warto wprowadzić dodatkowo coś wegańskiego dla drwala?). Warto zwrócić uwagę, że nawet wegetarianki potrafią tam polecić doskonałego schabowego bez niepotrzebnego krzywienia się na to słowo. Pierogi, naleśniki, zupy, naprawdę duży wybór. I ceny w porównaniu ze s

Aplikacje krytyczne

Dziś pierwszy komercyjny efekt prowadzenia mojego bloga, czyli podkoszulka, której nie kupiłem czy zdobyłem w ramach jakiejś wyprawy czy wydarzenia, tylko dostałem do opisania od jej producenta. Konkretnie od firmy, która za pomocą tej podkoszulki chciałaby zachęcić programistów do pracy w ich firmie. No i jako że zaczynałem swoją przygodę z informatyką od programowania oraz w związku z tym, że różne symboliczne języki programowania nie są mi obce ... trochę się przestraszyłem. Czego? Ano tego, że slogan zapisany na podkoszulce wcale nie zachęciłby mnie do pracy w tej firmie? Czemu? Gdyby formalnie potraktować to co zapisane jest na podkoszulce dostaje się komunikat: Jedz, pracuj (koduj) i śpij aż do śmierci. Hmmmmmmm .... Czy na pewno jest to dobra zachęta do zatrudnienia się i pracy w firmie Aplikacje krytyczne ? Ze strony wynika, że firma zajmuje się ciekawymi kwestiami w obszarze finansów publicznych ... ciekawe jak się u nich pracuje?

Góry Stołowe

Kiedyś często odwiedzałem ten region "zawodowo" i poznawałem jego fragmenty niejako "przy okazji". Teraz w ramach dłuższego odpoczynku tydzień w Kudowie. Chyba nie ma wątpliwości, że postanowiliśmy porównać wszystkie atrakcje Gór Stołowych. Wydaje mi się, że najlepszą kolejnością żeby je obejrzeć jest zaczynanie od Błędnych Skał. Są najmniejsze i mimo kilku ciekawych formacji chyba najmniej spektakularne. Jeśli chcecie wjechać samochodem, to trzeba być równo o pełnej godzinie przed szlabanem wjazdowym. Co prawda formalnie można wjeżdżać do "15-ście po", ale obowiązuje zegarek osoby sterującej ruchem i nas nie chcieli wpuścić choć według nas była 10:12. Z drugiej strony słusznie - wiele lat temu wjechałem zgodnie z czasem i w połowie drogi okazało się, że zjeżdżający autokar miał opóźnienie. Da się przeżyć, ale doświadczenie niezapomniane. Nie polecam też szlaku wzdłuż drogi wjazdowej - zwyczajnie nieciekawa. My pojechaliśmy na Lisią Przełącz i stamtąd p