Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Rajd ojców. Barania Góra 22-23 września 2018

Jako ojciec karmiący (przynajmniej czasami) nie mogłem nie zwrócić uwagi na tą podkoszulkę i to wydarzenie. Co prawda nie udało mi się zamienić z żadnym uczestnikiem rajdu na tą podkoszulkę (a w zamian oferowałem naprawdę ciekawe), ale zdjęcie udało mi się zrobić. Nocowałem z żoną i synem w schronisku na Przysłopie (pełna relacja z całego wydarzenia wkrótce, tu opis z poprzednich odwiedzin w tym schronisku ) i spotkaliśmy tam kilku miłych ojców wraz ze swoimi dziećmi. Przyznam, że to niesamowita inicjatywa. Sam wiem jak taka integracja pozytywnie wpływa na komunikację z dziećmi, gdyż mam dwóch synów i czasami zdarza się nam "prawdziwa męska przygoda", gdy odcinamy moją żonę od naszych wypraw. Początkowo obawiałem się jak panowie poradzą sobie z taką zgrają dzieciaków ubranych w podkoszulki z identycznym obrazkiem, tylko nadrukowanym na żółtych podkoszulkach (ciekawe czy chodziło o to, żeby odróżnić ojców od synów?). Jednak widać było, że towarzystwo jest doskonale zgrane

Schronisko na Przegibku

Z drobnym przeskokiem kontynuuję relację z letniej wyprawy. W teorii z bazy studenckiej na Przysłopie Potóckim do schroniska na Przegibku powinniśmy dojść w ciągu niecałej półtorej godziny, a szliśmy prawie dwie. Niestety dał się odczuć brak treningu. Ale w końcu ... doszliśmy. Bardzo lubię to schronisko. Wspaniała atmosfera i doskonałe jedzenie. Zwracam przy tym uwagę, że wspaniała atmosfera nie powoduje nadania temu schronisku pejoratywnego według mnie określenia "kultowe", które przykleiło się według mnie do schroniska na Krawcow Wierch (trochę niepotrzebnie), które odwiedziliśmy następnej nocy. Co do jedzenia ... marzenie. Kilkanaście stosunkowo prostych potraw, ale zarówno fajnie nazwanych jak i bardzo smacznych. Dodatkowo lokalnych tak bardzo jak to możliwe. Był i kubek czarnych jagód z cukrem zebranych w lokalnym lesie czy naleśniki z tymiż jagodami jak i rumsztyk z jagniąt pasących się na pobliskiej łące. I jakie smaczne! Przyznam że zawsze się zastanawiam skąd

Łódź ... pod Aleksandowem Łódzkim

Ze dwa lata temu byłem u klienta pod Szczecinem. I gdy usłyszał, że jestem z Łodzi chwilę pomyślał i zupełnie poważenie powiedział ... Aaaaaaa! To pod Aleksandrowem Łódzkim . Wytłumaczył mi wtedy, że to miejsce znane w całej Polsce z ciekawych koncertów. I rzeczywiście na wielkim bilbordzie wisiało zaproszenie na koncert. Ostatnio podejrzałem u syna taką podkoszulkę z najnowszego koncertu: Może Łódź (moje rodzinne miasto) powinna się uczyć jak się reklamować od Aleksandrowa?

Przysłop Potócki

Po zeszłorocznej nieudanej niestety próbie zamordowania żony na trasie Zawoja-Zwardoń, z której zeszliśmy przez Rysiankę , w tym roku postanowiłem delikatnie skrócić trasę. Ten skrót to po to, żeby żona dała się ponownie nabrać na tezę, że to tylko delikatny spacerek i zmęczymy się mniej niż na spacerze po Manufakturze . Pociągiem ruszyliśmy w kierunku Zwardonia, by wysiąść po drodze w Żywcu i podjechać busikiem do Rycerki. Pominę to co sądzę o PKP, bo nawet najgorsze słowa i tak byłyby pozytywną reklamą dla tej firmy, podobno przewozowej. Generalnie cud, że pociąg na który kupiliśmy bilet był i dojechał tam gdzie miał dojechać. Inna sprawa, że system sprzedaży biletów potrafi sprzedać więcej niż jeden bilet na to samo miejsce, choć cały pociąg na całej trasie jest pusty albo sprzedać bilety na nieistniejące miejsca w nieistniejących przedziałach. Ale na szczęście poza komputerami istnieją jeszcze ludzie i pani konduktor napisała nam długopisem na bilecie, że możemy sobie siedzieć n

Zielona Łódź

Łódź powszechnie odbierana jest jako miasto szare, nieciekawe i wbrew swojej nazwie absolutnie pozbawione wody. Rzeczywiście na pierwszy rzut oka trudno zauważyć nasze rzeki, choć jest ich ponad dwadzieścia. Wynika to z tego, że nasze rzeki są małe i często płyną w ukrytych kanałach. Ale mamy jedną większą rzekę, zasilaną przez Łódzkie ścieki. Ner. Kiedyś śmierdziała na kilometr i przejazd mostem przez nią był niemal niemożliwy. Teraz są tam ryby, a odważni piją nawet z niej wodę. No dobrze ... podobno piją. Nie byłem na wycieczce do oczyszczalni ścieków, ale był tam mój syn i dzięki uważnemu słuchaniu i celnym pytaniom wygrał dla mnie taką wspaniałą podkoszulkę. Jednym z pytań było właśnie to czy ścieki po oczyszczeniu da się pić ... podobno tak. Z tego co zrozumiałem ścieki oczyszczane są najpierw kilka razy mechanicznie, potem na kilka sposobów chemicznie i biologicznie by na koniec ponownie przejść mechaniczne oczyszczenie. Według mnie pełnię czystości woda osiąga dopiero w