Przejdź do głównej zawartości

Przemijanie

Kwestię przemijania przeczuwałem dawno. Uderzyła mnie jednak dobitnie dopiero latem tego roku. Raz na kilka lat jeździmy z rodziną oglądać największą rekonstrukcję świata, czyli zamek w Malborku. Każdy wyjazd to zawsze trochę nowych informacji. Pamiętam jak kiedyś, dawno temu, nie mówiło się ani o zniszczeniach zamku przez Armię Radziecką ani tym bardziej o odbudowie zamku przez Steinbrechta po zniszczeniach przez Armię Pruską. Jednym z ciekawszych, niezbyt dawnych rozszerzeń obszaru zwiedzania są piwnice zamku średniego w skrzydle zachodnim. Przez piwnice te wychodzi się z zamku i warto wstrzymać się z robieniem zakupów do tego miejsca (jest tam umieszczony sklep z pamiątkami) bo podkoszulki są tam przynajmniej o 10 zł tańsze niż w innych sklepikach na terenie zamku.
Po zakupie jednej z podkoszulek w czasie ostatniej wyprawy postanowiliśmy porównać wszystkie które mamy. Odkryłem przy okazji, że jednej z moich już nie ma, a podkoszulka syna wygląda jak szmata i zapewne zniknie z tego świata bardzo szybko. Postanowiłem ją uwiecznić i w zasadzie dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że ma ona również drugą stronę:
Dziś nie będę  więcej pisał o Malborku, bo bardziej chciałem zwrócić uwagę na przemijanie, niż na sam zamek, ale obiecuję że do niego jeszcze kiedyś wrócę, bo go bardzo lubię. I mam nadzieję, że nie zostanie przerobiony na polski DisneyLand, choć czasami mam wrażenie, że ocieramy się o tą granicę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Schronisko Przysłop pod Baranią Górą

Cóż powiedzieć. Chcieliśmy z żoną ominąć to schronisko bo jak wiadomo (na szczęście to już historia) gorszego w Polsce nie było. No i na szczęście weszliśmy do środka. Pozytywny szok to zbyt słabe określenie tego co przeżyliśmy. Ciepło, miło, wspaniały zapach z kuchni, obie sale jadalne nabite tak, że niemal nie da się gdzie usiąść. I oczywiście gadżety (w tym podkoszulki) akurat dla mnie. Nie wiem kiedy dokładnie zaczęły się zmiany, wydaje mi się że latem zeszłego roku było jeszcze nieciekawie, ale czas tak szybko biegnie, że może to było latem dwa lata temu. I co mogę napisać? Pyszne jedzenie, w tym doskonałe jedzenie wegetariańskie, choć takie mam wrażenie, że gdybym przeszedł na tą formę spożywania, byłbym głodny (może warto wprowadzić dodatkowo coś wegańskiego dla drwala?). Warto zwrócić uwagę, że nawet wegetarianki potrafią tam polecić doskonałego schabowego bez niepotrzebnego krzywienia się na to słowo. Pierogi, naleśniki, zupy, naprawdę duży wybór. I ceny w porównaniu ze s

Aplikacje krytyczne

Dziś pierwszy komercyjny efekt prowadzenia mojego bloga, czyli podkoszulka, której nie kupiłem czy zdobyłem w ramach jakiejś wyprawy czy wydarzenia, tylko dostałem do opisania od jej producenta. Konkretnie od firmy, która za pomocą tej podkoszulki chciałaby zachęcić programistów do pracy w ich firmie. No i jako że zaczynałem swoją przygodę z informatyką od programowania oraz w związku z tym, że różne symboliczne języki programowania nie są mi obce ... trochę się przestraszyłem. Czego? Ano tego, że slogan zapisany na podkoszulce wcale nie zachęciłby mnie do pracy w tej firmie? Czemu? Gdyby formalnie potraktować to co zapisane jest na podkoszulce dostaje się komunikat: Jedz, pracuj (koduj) i śpij aż do śmierci. Hmmmmmmm .... Czy na pewno jest to dobra zachęta do zatrudnienia się i pracy w firmie Aplikacje krytyczne ? Ze strony wynika, że firma zajmuje się ciekawymi kwestiami w obszarze finansów publicznych ... ciekawe jak się u nich pracuje?

Góry Stołowe

Kiedyś często odwiedzałem ten region "zawodowo" i poznawałem jego fragmenty niejako "przy okazji". Teraz w ramach dłuższego odpoczynku tydzień w Kudowie. Chyba nie ma wątpliwości, że postanowiliśmy porównać wszystkie atrakcje Gór Stołowych. Wydaje mi się, że najlepszą kolejnością żeby je obejrzeć jest zaczynanie od Błędnych Skał. Są najmniejsze i mimo kilku ciekawych formacji chyba najmniej spektakularne. Jeśli chcecie wjechać samochodem, to trzeba być równo o pełnej godzinie przed szlabanem wjazdowym. Co prawda formalnie można wjeżdżać do "15-ście po", ale obowiązuje zegarek osoby sterującej ruchem i nas nie chcieli wpuścić choć według nas była 10:12. Z drugiej strony słusznie - wiele lat temu wjechałem zgodnie z czasem i w połowie drogi okazało się, że zjeżdżający autokar miał opóźnienie. Da się przeżyć, ale doświadczenie niezapomniane. Nie polecam też szlaku wzdłuż drogi wjazdowej - zwyczajnie nieciekawa. My pojechaliśmy na Lisią Przełącz i stamtąd p